Autor |
Wiadomość |
megi |
Wysłany: Wto 11:16, 14 Wrz 2010 Temat postu: Odpowiedź na posty |
|
Witam was.
Piszecie świadectwa i jak to czytam to podobało mi się szystkie oprócz paru rzeczy.
Nie pisze dlatego, ze jestem z Laskowej czy znam jakiegoś Księdza.
Chcę powiedzieć krótko, że na oazie nie ważne kto stanowi ,,górę"/ cytuje-,,może dlatego że w tamtym roku była Laskowa" to ważne jest od danych osób jakie mamy do nich nastawienie i mkożemy się zgrać ze wszystkimi. oczywiście, że najlepiej jak się jest z kimś kogo się zna, ale od nas sa naprawde spoko ludzie.
A drugie to był Ksiądz Łukasz Pawłowski (pewno go nie znacie)
nie wiem czy tak wypada pisać, ale to nie ważnee. Ja miałam to szczęście że tego kochanego księdza znałam i jakże szkoda że już go u nas nie ma.
To jest poprostu dusza człowiek-tyle powiem.
nie miałam z nim wielkiego kontaktu, bo ja nie jestem z tych dziewczyn, które latają za ładnymi Księżmi, ani tymi które się do nich podlizują. Oczywiście czasem rozmawialismy i nawet mam książkę od niego Bardzo uczciwy Ksiądz pod względem wszystkiego i wszystkich :* nie słyszałam przekleństw z jego ust,. ani żeby na kogoś źle mówił. ale widziałam jak płakał .... |
|
|
katrine166 |
Wysłany: Sob 18:51, 25 Sie 2007 Temat postu: |
|
Jejku nareszcie się zmobilizowałam do napisania świadectwa, ale mi zeszło :/. Zobaczymy co z tego wyjdzie .
ALLELUJA!
W tym roku byłam po raz pierwszy na oazie jako animator i trafiłam na I*ONŻ w Czermnej (I turnus) co było dla mnie wielkim zaskoczeniem, gdyż miałam jechać na ODB. Dowiedziałam się o tym na Dniu Wspólnoty, gdy pewna osóbka powiedziała, że jadę na I*ONŻ to byłam w szoku i normalnie mi łzy poleciały, bo tak naprawdę I* jest bardzo trudna, a ja dopiero miałam jechać pierwszy raz. No więc nie chciałam jechać, bo się po prostu bałam, ale przekonał mnie ksiądz i animatorzy, ale przede wszystkim pomyślałam sobie,że to nie ja kieruje moim życiem tylko mój Pan i Zbawiciel i widocznie On szykuje mi coś miłego .I tak się stało, ponieważ poznałam wspaniałe osoby.
Pojechałam tam 25 czerwca i już w pierwszy dzień było bardzo dużo pracy jak również w ciągu całej oazy, gdzie nawet nie miałam wolnego czasu, choć tak naprawdę to dawało mi wiele radości, bo wiedziałam, że robię to w Imię Pana i kiedyś będzie mi za to wypłacone w wieczności. Naszym moderatorem był ks.Wojciech Karpiel, który jest jedynym księdzem, z którym mam bardzo dobry kontakt za co mu bardzo dziękuję i ks.Szymek oraz wspaniała kadra animatorów: Marysia, Edzia, Ewka, Renia, kl.Sebastian, Damian i ja. Miałam wspaniałą grupę: Natalkę, Sylwię, Marysię, Kinię, Karolinkę, Gosię i Asię, za którymi bardzo tęsknię. Wspaniale wspominam pogodne wieczorki, spotkania w grupach, kazania ks.Wojtka i ks.Szymka (które dawały nam wiele do myślenia), każdą Mszę Świętą, każdy wolny czas(choć nie miałam go za wiele) dzięki, któremu mogłam poznawać nowe osoby, rozmawiać z moimi Słoneczkami , za najwspanialszy dzień, czyli Agape, w którym zaznałam bardzo wiele radości. Wśród tych wielu wspaniałych chwil przeżywałam też ciężkie chwile w czasie, których miałam zamiar spakować rzeczy i wyjechać, ale wytrwałam, dzięki modlitwie i obecności Jezusa. Gdy było mi tak ciężko w czasie, gdy za każdym razem przyjmowałam Ciało i Krew Chrystusa to modliłam się o siłę i wytrwałość i gdy za każdym razem patrzyłam na Krzyż (Ten, który wisi po prawej stronie w Kościele w Czermnej) to dawało mi to siłę i nadzieję, że będzie lepiej i muszę wytrwać, bo to jest próba czy wytrwam. Uczestnicy byli bardzo otwarci, pełni radości i czuli, że wiedzą, że są ludzie do, których mogą się zwrócić o pomoc, poradę, czy po prostu porozmawiać. Oaza jednoczyła się przez modlitwę i każdy z nas się wiele na niej nauczył. Były osoby, które były zamknięte w sobie a przez oazę się otworzyły, ponieważ poznały nowe osoby, które mają podobne zainteresowania i są tak samo nieśmiałe. Na początku dziewczyny się buntowały i marudziły, bo cały dzień musiały nosić spódnice, nawet w wolnym czasie oprócz pogodnego, ponieważ ks.moderator chciał żeby na końcu oazy stwierdziły, że to nie jest takie złe i by nawet do domku pojechały w spódnicach z radością i to dla dziewczyn była na początku pewnego rodzaju męka, próba przez, która musiały przejść. Dla mnie największym zaskoczeniem było to, że wszystkie dziewczynki w moim pokoju na 1 czy tam 2 pogodny przyszły w spódnicach, ponieważ chciały pokazać, że to nie jest takie trudne i nie jest tak źle…za co moje kochane Słoneczka chciałam pochwalić na forum publicznym, choć już to zrobiłam, ale chcę jeszcze raz, …dziewczyny jesteście świetne…dziękuję…
Dziękuję Panu Bogu za każdy dzień oazy, za każda miłą chwilę i cierpienie, za moją ukochaną grupę, księży a zwłaszcza księdza Wojciecha, którego Bóg postawił na mojej drodze, żeby mnie wspierał, za kadrę animatorów, z którymi fajnie się współpracowało , za każdą odprawę animatorów, która czasami była bardzo długa dzięki, której bardzo wiele się nauczyłam...i za to wszystko CHWAŁA PANU |
|
|
j@jko |
Wysłany: Pon 13:56, 13 Sie 2007 Temat postu: |
|
No więc....Natalka prosi mnie już od X czasu,coby świadectwo jakieś napisać Spróbuję coś zadziałać w tej sprawie,chociaż nie bardzo wiem co tu pisać...?tyle tego było,tyle się działo.....
ALLELUJA!!
W tym roku byłam na oazie II* OND w Królowej Górnej (2 tur.),którą prowadził taki jeden ksiądz,ale pewnie go nie znacie (ks.Łukasz Pawłowski).Posługiwałam w roli amatorki,razem z Sylwusiem,Justysią,Edzią,Flegmą i Konradem.Mieliśmy ok.48 dzieciaków.
Jak było?-ciężko,ale cudownie Właśnie wtedy kiedy nie jest łatwo i trzeba się trochę natrudzić,wtedy oaza jest piękna.Zresztą każda oaza dla animatora jest szkołą życia i przetrwania-jak to stwierdzili nasi kochani oazowicze Tym bardziej,że napisałam sobie maturkę i dużo się teraz u mnie zmienia.To tez utrudniało mi troszkę normalne funkcjonowanie na oazie,ale morderator i amatorzy ze mną wytrzymali i za to im dziękuję :*
Na początku fajnie było zaczynać kiedy uczestnicy marudzą...a to,że chcą być razem w pokoju,a to,że prysznice jak stoisko dla krów,a to,że pani kucharka (Czesia) nas zagłodzi,a to znowu,że rygor jak za czasów III Rzeszy,itp.itd. Pierwsza noc na korytarzu w roli "strażnika ciszy nocnej",pierwsze bóle brzucha No,ale cóż,zawsze tak jest na początku
Później było już tylko lepiej...genialne pogodne wieczorki,szkoła śpiewu z Sylwią ,spotkania w grupach,wspólna modlitwa-która jednoczyła całą oazę.Tego nie da się zapomnieć...
Mam tylko nadzieję,że za rok znów będę mogła jechać na oazę i,że będą tam tacy fajni ludzie.Uczestnicy byli naprawdę genialni,każdy z osobna.Poznałam wiele wartościowych osób,wiele rozmów odbyłam....i niczego nie żałuje!Ludzie byli bardzo bezpośredni,otwarci na nowe znajomości,nowe przeżycia,przychodzili porozmawiać,zadawali mnóstwo pytań..i dobrze przynajmniej skorzystali z tego czasu rekolekcji.I to było widać na godzinie świadectw.Poza tym bardzo się ze sobą zżyliśmy;nie tylko uczestnicy,ale animatorzy i ks. moderator też
Trafiła mi sie wspaniała grupa: Paulinka,Judytka,Madzia,Kasia i takie trzy z Laskowej -Gosia,Ania i Nela.Może to dziwnie zabrzmi,ale bardzo dużo mnie nauczyły..począwszy od spóźniania się mniej niż zwykle,po niesamowitą szczerość i otwartość na ludzi.I tu ukłon w stronę dziewczyn Dziękuję...
Co jeszcze?nie wiem...i tak już dużo piszę,więc teraz pozostaje tylko podziękować Panu Bogu za ten czas wspólnie spędzonych dni.Za każdy dzień oazy,za każdy uśmiech i łzy.Za kochanych uczestników,kochańszych animatorów i ks.moderatora-Łukasza P. :*:* oraz stałego współpracownika..Ducha św.
...za to wszystko,za każdy dzień CHWAŁA PANU! |
|
|
Ola M(Clairvoyant) |
Wysłany: Nie 22:39, 12 Sie 2007 Temat postu: |
|
Alleluja!
Byłam na III* OND w Binczarowej oczywiście jako uczestniczka . Mało brakowało, a nie doświadczyłabym oazowej mocy w tym roku, ale na szczęście ktoś mi pomógł . Cieszę się, że trafiłam na tak wspaniałą animatorkę (Kasie Biede, którą serdecznie pozdrawiam przy okazji) i innych wspaniałych ludzi, choć nie wszyscy świecili przykładem hihi. Na oazie jako tako byłam po raz drugi, ale to było zupełnie coś innego. (Może dlatego że rok temu 50% II* OND stanowiła Laskowa:P.) Wszystko było cudownie, genialnie, te wszystkie drogi krzyżowe, drogi światła, czuwania, nabożeństwa, modlitwy, tylko pod koniec coś się zaczęło we mnie zmieniać... Nie chcę o tym bliżej mówić, bo to takie osobiste, przynajmniej dla mnie, ale bardzo się tego bałam... Od kilku dni zaczęłam odzyskiwać wewnętrzny spokój i mam nadzieje że będzie dobrze. Warto czasem z kimś szczerze porozmawiać... No ale troszkę zeszłam z tematu. Naszym głównym tematem wokół którego wszystko się kręciło była WSPÓLNOTA, dużo mówiliśmy na ten temat, dużo się też o tym dowiedziałam i może to wykorzystam kiedyś w życiu. hmmm kiedy mowa o powiększeniu skarbca wiedzy nie mogę pozostawić bez komentarza naszej SZKOŁY LITURGII, która z nudnej ciapy zamieniła się w przyjemność zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Przy tej okazji słowa podziękowania i uznania dla Polka. Jedyne co mi nie pasowało na tej oazie to namiot spotkania. Niektórzy mnie krytykowali za to zdanie, ale i tak to napiszę (w końcu moje świadectwo). Nie podobał mi się na tegorocznej oazie namiot spotkania, bo "odprawialiśmy" go wszyscy razem. Jak jest 50 osób na kupie z Pismami świętymi i każdy coś z boku mruczy i szeleści kartkami to naprawdę się nie można skupić, a przynajmniej jest trudno. Ja tam wole sama w spokoju, na uboczu rozmyślać, rozważać dany fragment. Dużo mi dała Ewangeliczna rewizja i Eucharystia z dnia V kiedy mówiliśmy o powołaniu. Oto co utkwiło mi w pamięci i co podniosło mnie na duchu :
Bóg daje nam powołanie takie, w którym będziemy szczęśliwi. Tylko on ma dla nas plan doskonały. Jest naszym rzeźbiarzem. Bo w każdym z nas jest coś wielkiego, niepowtarzalnego, tylko trzeba umieć to wydobyć, a powołanie to życie ze świadomością, że Bóg nas wybrał...
A więc było dobrze i było źle.
Za to wszystko CHWAŁA PANU! |
|
|
ja |
Wysłany: Śro 18:08, 01 Sie 2007 Temat postu: |
|
Każdy z nas wynosi inną cząstkę z przebytej oazy, mimo to, że czasem kilka duszyczek pojawi sie w jednym miejscu na tym samym stopniu, na tym samym turnusie i z tym samym moderatorem.
Ja w tym roku znalazłam się na II ONŻ w Gosławicach. Wspomnień masa... Jednak co zakorzeniło sie we mnie na dobre? Napewno troche pokory, cząstka miłości bliźniego, garstka wiary, kropelka nadzieji i uczucie, ze nie jestem sama. Czego więc pojawiło sie w moim życiu więcej? Obliczmy to...
POKORA+ MIŁOŚĆ+ WIARA+ NADZIEJA+ OBECNOŚĆ= JEZUS
... więcej Jezusa. We wszystkim wiecej Jego śladów, Jego obecności. A w szczególności nigdy nie zapomnę naszego exodusu, przejścia. Tego przejscia ze starego w nowego człowieka. I ja odrzuciałam na bok to co było złe i przyoblekłam sie w nowe szaty. które dostałam właśnie od Niego. Szaty miłości, szaty blasku i czystości. Dalej... ewangelizacja. Też nigdy tego nie zapomnę. Duch działał, należa sie mu gratulacje, bo bez Jego pomocy nigdy nie rozmawiałambym tak otwarcie o Bogu z obcymi ludźmi. Codzienność oazy, wydawałaby sie tak monotonna, a jednak za każdym razem inna. Ludzie, wydawaliby sie tak przypadkowi, a jednak każdy pozostwił we mnie ciepły ślad, x. moderator, wydawałoby się że narzucony, a jednak wybrany. Masa zmian, innych spojrzeń, obłok który mówi o Jego obecnoći
wciaz sie unosi, wciaż trwa...
Byle by dalej po Bożemu
No i już bym zapomniałam, a tu oczywiscie pozdrowienia dla Rubika, Piotra Rubika
...z ciepłymi uściskami dla Natalki mojej i całego II ONŻ
Rubiczek |
|
|
Ewa G |
Wysłany: Śro 17:48, 01 Sie 2007 Temat postu: |
|
Mówiąc o mojej oazie w Krościenku ... hmm a raczej taka oaza-obóz to było extra.. Znając naszego wikarego możemy powiedzieć, że czasami ma szalone pomysły a takim pomysłem m.in było zorganizowanie oazy w jego rodzinnym domu... Było nas ok. 40 osób z opiekunami- od razu nam przychodzi na myśl pytanie, gdzie my wszyscy sie tam pomieściliśmy?- ale bez obaw wszyscy się spokojnie zmieściliśmy. Naszymi opiekunami byli: pan. Wojciech Karteczka, Justyna Jędrzejek i oczywiście ks. Łukasz. Przeważnie chodziliśmy po górach ale nie tylko. W PONIEDZIAŁEK byliśmy na TRZECH KORONACH, WTOREK to był taki dzień zwiedzania, byliśmy na KOPIEJ GÓRCE- jest to miejsce w Krościenku w którym koncentruje się całe życie Ruchu Światło-Życie i oczywiście zwiedzaliśmy zamki. W ŚRODĘ poszliśmy w góry "NA WYSOKĄ" - oj ciężko było ale jakoś sobie poradziliśmy. W CZWARTEK był dzień sportu- poszliśmy na bulwary i graliśmy w piłkę, babinktona, ringo itp. Po południu w odwiedziny do nas przyjechali, ks. proboszcz , pani kucharka i pan Kościelny i zrobiliśmy sobie ognisko. Na ognisku były różne skecze, zabawy i oczywiście nie zabrakło naszego tańca Belgijskiego... W PIĄTEK poszliśmy na LUBAŃ. Oczywiście na naszej oazie nie zabrakło modlitwy. Były modlitwy poranne i wieczorne, były odprawiane msze rano, oczywiście nie codzienne ale ważne że były. Czasami były pogodne wieczorki. oczywiście dużo śpiewaliśmy itp. No i tyle ze skrótu mojej oazy.. Powiem wam tyle że było po prostu SUPERANCKO |
|
|
Natalka |
Wysłany: Nie 20:19, 29 Lip 2007 Temat postu: |
|
Hm.... Wróciłam po II stopniu ONŻ, który prowadził ks Paweł Płatek. Było ciężko, ale bardzo owocnie. Szczególne chwile dla mnie to: Ewangelizacja, Droga Krzyżowa, czuwania EXODUS, świadectwo, dzień wspólnoty, KWC... Dziękuję w3szystkim, którzy jednoczyli się ze mną w trudnych chwilach, dziękuję za te radosne... a to wszystko dzięki Woli Bożej i za przyczyną samego Boga, który moje kroki skierował na tą oazę... Wszystkim wielkie dzięki. |
|
|
Kana |
Wysłany: Nie 20:34, 15 Lip 2007 Temat postu: |
|
To ja coś napiszę o swojej oazie a mianowicie byłam w Binczarowej na II stopniu OND, którą prowadził ks. Tomasz Pyrchla. Znalazałm sie tam całkiem przypadkowo, ponieważ w tym roku nie planowałam wyjazdu na żadną oazę. Jednak z powodu braku animatorów na pierwszy turnus w ostaniej chwili się zdecydowałam. Jak nigdy dotąd, bardzo sie bałam tam jechać, nikogo z kadry animatorów nie znałam, wiedziałam tylko, że oni będa pierwszy raz posługiwać a ja będę z nich najstarsza. Nie miałam zielonego pojęcia jak to sie wszystko potoczy- bez "swojej ekipy", jak będzie wyglądać wspólpraca z innymi . Nie miałam za wiele czasu, żeby sie przygotować, ale zapakowałam gitarę i pare potrzebnych rzeczy i pojechałam. Na miejscu dowiedziałam się, że będę animatorką muzyczną, co jeszcze dołożyło pracy na oazie.
Tak wyglądało to na poczatku, później wszystko sie rozkręciło i było naprawde fajnie i muszę powiedzieć, że była to chyba moja najbardziej udana oaza. Z tego względu, że nikogo wczesniej nie znałam. Przez to chętniej "wychodzi sie do ludzi". Samemu człowiek naprawde wiele może zrobic a przede wszystkim poznać siebie.
Wspaniałym doświadczeniem było dla mnie przygotowanie oprawy muzycznej na dzień wspólnoty. Kto choć raz sie tym zajmował wie ile to pracy. Wbrew pozorom nie było tak źle. Oczywiście struny się kończyły, gardła bolały, trudno było jednocześnie grać na gitarze i dyrygować scholą, ale myślę, że można powiedzieć - daliśmy wtedy niezły koncert. Nawet bp Bobowski to docenił.
Podsumowując: poznałam 86 wspaniałych ludzi, których teraz strasznie mi brakuje, nauczyłam się bardziej rozmawiać z innymi, atmosfera sprawiała, że przez te 17 dni czułam się jak 15-latka , bardziej zrozumiałam przesłanie ruchu światło-życie i znaczenie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka oraz dowiedziałam się, że mamy nowgo moderatora generalnego naszej diecezji (ks.Paweł Płatek) o czym wcześniej nie wiedziałam
Teraz trudno się przestawić na inny plan dnia, no ale cóż trzeba.
To chyba tyle.... |
|
|
Natalka |
Wysłany: Pią 18:06, 13 Lip 2007 Temat postu: |
|
Alleluja.
Dzisiaj wróciłam z 2 stopnia Oazy Dzieci Bożych, która odbyła się w Maciejowej. Była to moja pierwsza oaza posługiwania jako animator. Dziękuję Panu Bogu, że mnie posłał do takich ludzi i z takimi ludźmi:) Na pewno to czego się nauczyłam to troszkę więcej wymagać od siebie i mobilizować się pomimo tego, że czasem mi się nie chciało i tak mi nie zawsze wychodziło myślę że pomimo wszystko troszkę więcej cierpliwości się nauczyłam. Dziękuję mojej kochanej grupie "Wielkich Serc" za wyrozumiałość, za aktywność czyli: Ulce, Basi, Jagódce(Borówie), Ani, siostrom bliźniaczkom Asi i Madzi oraz, Darii, kolejnej Ani i córeczce Dominice. Jesteście kochane i już za wami tęsknię :* dziękuje wspólnocie animatorów: Marysi, Madzi, Adze, klerykowi Patrykowi i Grzesiowi. Największe słowa wdzięczności kieruję w stronę naszych kochanych moderatorów Księdza Krzysztofa i Księdza magistra, moderatora, katechetę, wikariusza, Andrzeja, Stanisława, Patryka Kmiecika:), dziękuję za wszystko, lepiej nie mogłam trafić Ksiądz Andrzej to po prostu "ma serce na ręce" przepraszam moją grupę za wszystkie chwilę, w których za dużo od was wymagałam, za każdą przykrość, którą wam sprawiłam, za tą wyprawę ostatnich oczu w ostatni dzień i za tą szaloną ostatnią noc... PRZEPRASZAM. Księdza moderatora za... On wie za co:/ i wszystkich których uraziłam swoją osobą. Dziękuję za obecność, wszystkie uśmiechy, dobre słowa, aniołki, i wspólnie spędzone chwile. Pozdrawiam wszystkich. Za to wszystko chwała Panu:) |
|
|
Natalka |
Wysłany: Pią 17:53, 13 Lip 2007 Temat postu: śWIADECTWA OAZOWE 2007 |
|
Każda oaza, to nowe doświadczenie i spotkanie z Bogiem... Niektórzy już po oazie, niektórzy przed, ale zachęcam to pisania świadectw... |
|
|